Sesja biznesowa często kojarzy się ze sztywną i poważną atmosferą. Bardzo często spotykam się z taką właśnie obawą. Co 3 osoba przychodzi na sesje spięta, zestresowana i chce mieć to spotkanie szybko za sobą. Dla ogromnej większości osób stanie przed obiektywem jest sytuacją mocno niekomfortową. I jest to w pełni naturalne. Dlaczego? W dużej mierze jest za to odpowiedzialne przeświadczenie, że źle wychodzimy na zdjęciach. Zwykle opinia ta, jest poparta złymi doświadczeniami z przeszłości.
Osobowość fotografa ma wpływ na przebieg sesji.
W przypadku sesji biznesowych czy wizerunkowych przed moim obiektywem nie stają modele czy modelki, dla których codziennością jest praca przed obiektywem. Są to profesjonaliści , którzy mają inne rzeczy na głowie, niż „robienie sobie zdjęć”. Jest to często przykry obowiązek, źle kojarząca się konieczność, kolejna rzecz do odhaczenia.
To właśnie zadaniem dobrego fotografa jest, sprawić by to odczucie się zmieniło, a skrępowanie czy złe nastawienie, zastąpiła dobra zabawa. W tej pracy trzeba lubić ludzi, rozmawiać, śmiać się. Umieć kreować luźną i przyjazną atmosferę podczas sesji zdjęciowej. Bez względu na jej rodzaj. Uważam to za fundament mojej pracy.
Bardzo często słyszę od moich klientów, że sesja biznesowa ze mną, była dla nich bardzo miłym zaskoczeniem, bo oprócz spotkania z profesjonalistką, czuli się jak na spotkaniu ze znajomą. I właśnie o sam przebieg sesji chodzi, o czas by się poznać, porozmawiać, napić kawy i posłuchać ulubionej muzyki. Wtedy obiektyw skierowany w Waszą stronę, przestaje być straszny. To czas dla Was. I tego właśnie zawsze chcę się trzymać. Na sukces sesji, bowiem, przekładają się emocje jakie odczuwamy w czasie jej trwania. A tym sukcesem są właśnie udane zdjęcia.
Empatia.
Kolejnym czynnikiem, który ma wpływ na atmosferę podczas sesji, jest empatia. Na przestrzeni lat, w swojej pracy, poznałam setki ludzi. Przy styczności z tak wieloma osobami, przyjdzie się czasami zmierzyć z problemami innych. Z zupełnie innymi osobowościami. Ze smutkiem, niedowartościowaniem, czy nawet depresją. Wiele Pań traktuję sesję, jako element terapii, pomoc w przywróceniu pewności siebie. I jest to na swój sposób wspaniałe. To ile historii poznaję i świadomość, że dołożyło się swoją małą cegiełkę, by ktoś poczuł się lepiej, jest ogromnym atutem mojej pracy.
Najważniejsze jest jednak, bycie autentycznym. To klucz do dobrej atmosfery na planie zdjęciowym. Bycie prawdziwym. Jak inaczej można chcieć wydobyć z kogoś innego , jego własną autentyczność, samemu nie będąc sobą?